19:20
Leniwie otworzyłam powieki starałam przyzwyczaić oczy do ciemności. Po kilku minutach widziałam już wyraźnie ,gdzie byłam. Do okoła były betonowe ściany ,a ja miałam związane ręce za plecami. Było mi trochę zimno ,ponieważ mój płaszcz został w miejscu z którego mnie porwali. ,,I nóż też,cholera”- pomyślałam . Drogą ucieczki w tej sytuacji były tylko ciężkie metalowe drzwi.
-Nie ma szans –mruknęłam zbulwersowana
Nie miałam nic co mogło by mi się przydać ,nie licząc paczki chusteczek w kieszeni spodenek. Rozejrzałam się po pomieszczeniu a moje oczy zatrzymały się na małym przedmiocie w końcu pokoju. ,,Mój telefon!”- krzyknęłam w myślach z wielką radością. Powoli wstałam i przełożyłam wiązane ręce pod nogami tak by były z przodu. Podeszłam do telefonu i nerwowo weszłam w kontakty.
Jack
Russian Shushi
Shinra
Izaya
-Chwila Izaya? Skąd?- pomyślałam zdziwiona i automatycznie wcisnęłam na ekraniku dotykowym imię Jack.
,,Pip……pip…….pip………przepraszamy dany abonamęt ma wyłączony telefon”- odezwała się ta wkurzająca babka w telefonie. Co teraz , co teraz skoro Jack nie obiera. No to do Shinry. Wcisnęłam Shinra ,ale od razu się rozłączyło ,bo nikt nie odbierał.
-No co jest!- krzyknęłam rozpaczliwie.
Telefon był moim jedynym ratunkiem ,a akurat zakichany doktorek zgubił komórkę! Po jeszcze 2 próbach stwierdziłam ,że to na marne. Byłam wkurzona ,że los nie daje mi innego wyboru jak tylko zadzwonić do tego głupka! No, chwila Emili! On był niewinny! I co z tego, ale zdradził Srebrne Ostrza! Ale, Shinra sądzi ,że to nieprawda! Ale, Shinra też sądzi ,że Celty ma piękne oczy -_-. No, pięknie zaczynam kłócić się sama ze sobą! Dobra dzwonie ,bo zwariuję! Jestem już wystarczająco sfiksowana!
,,Pip…..pip…….pip…… Halo Emili?Żyjesz?!”
19:05
- Dup!- dało się usłyszeć walnięcie drzwi wejściowych w domu Shinry.
- Izaya ,co się stało?- wyklinała na swoim telefonie Celty i przyłożyła brunetowi telefon przed nos.
-Shinra!- zawołał Izaya odpychając od siebie dłoń kobiety.
- Izaya co chcesz?- spytała zdziwiony Shinra
- Gdzie ,jest Jack!? Gdzie Emili!? Gdzie oni są?!- zaczął rzucać pytaniami zdenerwowany czerwonooki łapiąc doktorka za kołnierz.
-Spokojnie! Spokojnie! Co cie napadło? Nie wiem gdzie Jack ,ale Emili chyba dostała zlecenie a co?!- zaczął się bronić lekarz.
- Jakie zlecenie?!- spytał dalej podenerwowany odkładając doktorka na ziemie
- Nieważne ,a co Ci do tego pijaku?!- powiedział groźny głos dobiegający z drzwi , który okazało się należał do Shizuo.
- Więcej niż Ci się wydaje – warkną do blondyna Izaya nawet nie zaszczycając go spojrzeniem i odziwo nie wyciągając noża.
- Nie masz mu mówić Shinra ,bo tam podejdę- warkną na doktorka Shizuo
- Ale, Shizuo! On ma prawo wiedzieć!- napisała zdenerwowana Celty
- Nie, nie ma! Po tym co zrobił niech sam se radzi!- Warką znowu spoglądając na Shinrę
-Zamknij się!- powiedział Izaya śmiertelnie poważny
-Coś powiedział?!- krzykną wkurzony blondyn ,podchodząc do bruneta
-Powiedziałem żebyś
zamkną się!- mrukną mu kąśliwie Izaya
- Ty mały gnoj……!- Shizuo chciał uderzyć Izaye ,ale ten w pól słowa podskoczył i kopną go potężnie w plecy tak ,że walną z całym impetem w ścianę naprzeciwko siebie.-Jak ty?!- zdziwił się Shizuo zbierając się z podłogi.
-Gdybym zawsze bił się z tobą na poważnie to byś już nieżył!- warkną czerwonooki – ,a poza tym nie mam na Ciebie czasu.-Dodał po chwili
- Mniejsza z Emili ,czego chcesz od Jacka? –spytał się zainteresowany Shinra
-Zemsty- mrukną Izaya
-Zemsty?!- napisała Celty na telefonie
-Za to ,ze tyle lat mydlił Emili oczy! Za to ,że mnie wrobił robiąc ze mnie w jej oczach potwora! Za to ,że ją wykorzystywał coś jeszcze?!-warkną Izaya na doktorka ,a opowiedziały mu 3 zdziwione twarze
- Zresztą nieważne- warkną brunet i miał już wyjść ,ale telefon w jego kieszeni zaczął dzwonić .
Powoli wyciągną telefon i beznamiętnie spojrzał na ekran. Jego oczy się rozszerzyły ,a źrenice zwęziły. Błyskawicznie odebrał.
-Halo Emili? Żyjesz?!- spytał od razu zdenerwowanym tonem chłopak
- Można tak powiedzieć- odparłam nieco zmieszana- a co się tak zainteresowałeś nagle?!- dodałam oburzona pytaniem Izayi
- Emili…… to….to nie byłem ja! To Jack! On zdradził klan! –zaczął podenerwowany się tłumaczyć
Na sercu zrobiło mi się dziwnie. Ten jego głos. On mi się tłumaczy?! Ale ,że mi? Że niby wielki Orihara?! To się kupy nie trzyma! I czemu cała się trzęsękiedy mówi?! No co jest?!
- Emili ,gdzie jesteś?- spytał na koniec spokojnym i opiekuńczym tonem ,a mi chcąc nie chcąc po policzku poleciała ciepła łza szczęścia.
Kiedy miałam zabijać to byłam niewzruszona ,ale w sytuacjach ,w których ktoś się o mnie troszczył zawsze się rozklejałam. Tak się cieszyłam kiedy ktoś się mną przejmował. Ze strony Jacka nie mogłam na to liczyć ,ponieważ nie należał do zbyt opiekuńczych. Czasem się uśmiechną i mnie pogłaskał po głowie jak dziecko. A jestem pełnoletnia! Zaraz Jack zdradził Srebrne Ostrza?! Nie ,ale jak?! Skoro to on to Izaya ……….. zaraz czyli on ………. Kolejna łza na moich policzkach. Jack mnie zdradził.
A TO SKURWISYN! MA PRZERĄBANE ZABIJE GO!
-Emili jesteś tam ?- spytał zniecierpliwiony Izaya i wyciągną mnie z transu.
-A tak. No wiesz ,bo mam małe kłopoty- powiedziałam nieco zawstydzona swoją ciapowatością
- Kłopoty? Jakie? – spytał nieco przejęty Izaya
- No wiesz pewnie ,że miałam zlecenie ,no i tak jakby mnie porwali. To chyba były żółte szaliki. A teraz mam tylko telefon przy sobie i jestem zamknięta w jakimś betonowym pokoju. – im dłużej o tym myślałam tym bardziej było mi zimno i coraz bardziej czułam ,że mogę nie przeżyć. Bałam się.
– Iz- Izaya zi- zimno tu. I t- trochę ciemno. P- po- pomożesz mi? – spytałam szczękając z zimna zębami- Boje się być tu sama- ostatnie słowa dodałam prawie szeptem.
No pięknie! I teraz wie jaka jestem! Miękka jak wacik! Zostałam z Jackiem żeby nie być samotna ,a teraz jestem sama i w niebezpieczeństwie. Miękka jak wacik………sama…….. ciemno…….;****( Help me!!!
- Gdzie Cię porwali? –dodał stanowczo i szybko Izaya
- Koło Ikigami…. Ciul!!!- po tych słowach drzwi w betonowym pokoju walnęły potężnie o ścianę podczas otwierania.
- Co się dzieje?!- spytał podenerwowany Izaya ,a ja milczałam.
W słuchawce słychać było jak Emili powoli przesuwa się podścianę po podłodze. Słychać było czyjeś głosy. Jeden na 100% należał do Jacka. Drugiego był na pewno właścicielem ten zakichany Masaomi. A reszta to na pewno inne knypki z bandy. Nagle ktoś wyrwał Emili po kilku sekundowym sporze telefon ,a następnie przyparł ja do ściany.
- Oddawaj!- słyszałem protest Emili
-Halo?- odezwał się Masaomi
-Czego od niej chcesz ty bachorze?- warknąłem na niego
-Bachorze? Ja tu teraz rozdaje karty! Lepiej bądź miły to może jej nie zabijemy.- powiedział wścibsko Kida
- Ja ci dam! Jak Cie dorwę to….- nie dokończyłem ,bo mi przerwał
-Wiesz ,co zanim zaczniesz mu dobrze grozić mam dla Ciebie zagadkę.- powiedział wesoło Jack zabierając słuchawkę Kidzie
-Jaką zagadkę?- zapytałem zbity z tropu.
- Jak łamana kość wydaje taki dźwięk? Gruch! –Usłyszałem jak łamią kość Emili- Aaaaaaaaaaa!!!- usłyszałem jej przeraźliwy krzyk bólu.
- EMILI!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz