- Co tak późno! Gdzieś ty był! I kto to!- pytała zasypując Jo pytaniami
- Anno ja Ci wszystko wytłumaczę ,ale proszę tylko pomurz mi najpierw ją gdzieś położyć-powiedział Jo ze skruchą i dodał- jest mocno ranna.
Anna ,bo tak miała na imię rzuciła mi krótkie już nie groźne tylko stanowcze spojrzenie i powiedziała jak całkiem inna osoba:
- Choć na górę Faust i tak przyjedzie wieczorem z Lajsergiem i załatwi to ostatecznie- powiedział i zaprowadziła na górę Jo ,który dalej trzymał mnie na rękach. Położył mnie na łóżku ,a pod szeroką szafą położył mój plecak. Anna w tym czasie przyniosła bandaże i podała je Jo ,który zmienił mi opatrunek. Gdy wyszedł z pokoju mimowolnie zasnęłam.
SEN
Byłam w jakimś lesie było siemno i nic nie słyszałam. Nagle
jakaś gałązka się złamała za mną i od razu się odwróciłam . Nic tam nie było .
Gdy odwruciłam się z powrotem na wyciągnięcie ręki stała przede mną jakaś postać. Choć była tak blisko widziałam
tylko jej zarys. Postać otworzyła oczy a ja ujrzałam znów te złote tęczówki co na wzgórzu. Były takie piękne
,chciałam dotknąć postać ,ale zniknęła
,a wraz ze zniknięciem postaci z krzaków zaczęli wychodzić bandziory którzy
dopadli mnie na wzgórzu. Ze strachu przed nimi zaczęłam wołać o pomoc postać która zniknęła. Chciałam by mnie
uratowała. Ale jej nie ma. Jeden z nich ugodził mnie mieczem w chory bok.
Obudziłam się zlana potem.
PO ŚNIE
- Nie odchodź! Pomórz mi!- krzyknęłam nieświadomie kogoś
przytulając z oczami pełnymi łez
- Spokojnie. Nic Ci nie grozi. Jestem tu by Cię wyleczyć nie
zabić.- powiedziała spokojnym głosem jakaś wysoka osoba klękająca nad moim łóżkiem.
To na pewno nie był Jo ,bo rzekoma osoba była wyższa i miała
inny głos. Puszczając już uspokojona osobę klękającą przy mnie zobaczyłam Jo
stojącego w dżwiach. Miał na twarzy wyzażne wypisane zdumienie. Spojrzałam z powrotem na wysokiego mężczyznę i zobaczyłam dość nietypowy wygląd ,czyli
pomalowane na fioletowo ,oczy biały fartuch i poszarpanie blond włosy .
- Przepraszam. – powiedziałam ocierając łzy
i ujawniając rumieńce
wstydu.
–Nic się nie stało-
powiedział mężczyzna- mów mi Faust-
dodał ,a ja się uśmiechnęłam
- Jesteś
lekarzem?- spytałam zaciekawiona
- Tak i moim
przyjacielem - powiedział Jo
rozbawiony sytuacją
- Właśnie opatrzyłem
Ci ranę ,powinnaś mieć ją z głowy za jakieś 2 dni-
powiedział podnosząc torbę lekarską i wstając
- A mogę już chodzić?- spytałam odruchowo
- Tak już nie będziesz miała z tym kłopotów- powiedział i
wyszedł z pokoju ,a Jo podszedł do mnie
- Na dole są już wszyscy moi przyjaciele, chcę byś ich
poznała przebierz się i choć na dól ok.?- spytał Jo śmiejąc się z chałatu ,który
dobiegał z dołu.
- OK.- powiedziałam odwzajemniając uśmiech
Gdy Jo wyszedł podeszłam do plecaka i wyjęłam białą sukienkę za kolana
z krótkim rękawkiem i do tego białe le dżinsy.
Kocham biały kolor. Mało kolorów lubię ,ale najbardziej ze wszystkich wielbię
trzy barwy: biały, złoty i czarny. Gdy uczesałąm włosy zeszłam na dół po
schodach cicho bym jak najmniej została zaówarzona. Bałąm się być obiektem
zainteresowań większej grupy ludzi. Lepiej radziłam sobię z pojedynczymi
osobami niż z tłumami. Gdy tylko weszłam do salonu podszedł do mnie Jo złapał
za rękę i pociągną w stronę stołu przy ,którym siedzieli wszyscy.
Zostałam posadzona przez niego
pomiędzy jakimś chłopakiem w zielonych włosach ,a jakąś wysoką dziewczyną o
włosach tej samej barwy. Co to jakaś nowa moda? Nieważne.
- A więc to jest Emili Kagane- powiedział Jo pokazując mnie
przy całej reszcie
- C-cześć
-powiedziałam lekko zestresowana
- Ej powiedzieć Ci fajny kawał!?- krzykną jakiś chłopak w
afro wchodząc na stuł ,a raczej wskakując na niego
-NIE!!!- krzyknęli nagle wszyscy z wyjątkiem mnie ,gdyż nie wiedziałam o co chodzi
Po tym wydarzeniu
jakiś chłopak walną chłopaka w afro ,a ten poleciał i walną w ściane skarrząc
się na siłe uderzenia. Chłopak ,który to zrobił właśnie chował długie Guan
–Dao. Miał na sobie czarną kurtkę i
żółty szalik. Jego włosy miały granatowy kolor ułożone były w szpic na
głowie. Oczu nie widziałam miał je zamknięte ,a ręce założone na siebie.
- A wiec na czym to my? Acha….. Emili ten chłopak w afro
,którego widziałaś to Joko, Fausta znasz, ten chłopak w niebieskich włosach to
Trey ,a ta dziewczyna obok niego to Pilica są rodzeństwem- powiedział Jo i
wskazał ruchem ręki na dwójke niebieskowłosych ludzi, na chłopaca i dziewczynę. Uśmiechnęłam się do nich – ten facet z dziwnym fryzem to Rio ,a chłopak w
zielonych włosach obok Ciebie to Layserg…- nie dokończył bo w błyskawicznym
tempie chłopak z dziwną fryzurą klękną
obok mnie.
-Zosteniesz moją królową?!- krzykną znikąd wciągając kwiaty. Chciał dać mi całusa.
Kiedy był zbyt blisko jak dla mnie musiałam zareagować,
brzydziłam się czegoś takiego. Momentalnie wstałam ,a następnie bardzo szybko uderzyłąm bukiet różowych kwiatków i kopnełam
chłopaka lekko by tylko się przewrócił z kucyków. Był to przyjaciel Jo więc nie
chciałam mu zrobić krzywdy. i Odwróciłam wzrok by się na niego już nie patrzeć.
Był obleśny. Na twarzy niechybnie miałam spory rumieniec ,który każdy mógł
zaówarzyć.
- Nie zbliżaj się do mnie więcej!- powiedziałam i wybiegłam pędem z domu.
OCZAMI JO
- ech, Rio nie mogłeś się powstrzymać- powiedziałem łapiąc
się za głowę i uśmiechając się do niego lekko
- Co ja zrobiłem?!- powiedział Rio podnosząc się i
otrzepując się z kwiatów
- Nie wiem czy wiesz ,ale większoś dziewczyn nie lubi jak
się je całuje bez pozwolenia – powiedział Len nareszcie otwierając oczy i
stanowczo patrząc się na Rio
- Len ma rację Rio zwłaszcza jak jakiś dzień temu jakiś
bandyta chciał zrobić jej to co ty, musiałeś jej przypomnieć tą straszną scenę-
powiedziałem spokojnie patrząc znacząco na Lena
Len wstał i poszedł do wyjścia
- Ej gdzie się wybierasz krótko-majtku ?!- zapytał oburzony
Rio
- Ech, ide ją tu przywlec w końcu ktoś musi ,a mi najmniej
chce się dalej siedzieć w towarzystwie takich idiotów jak ty, Joko i śnieżynka!- powiedział wychodząc i
trzaskając drzwiami.
-EJ!!!!!!!!!!- krzyknęli we trójkę wymienieni chłopcy
OCZAMI EMILI
Biegłam bez celu w końcu zwolniłam i postanowiłam pójść na
Straszne Wzgórze by poszukać mojego Guan – Dao.
Gdy weszłam na górę zaczęłam rozglądać się za bronią. Znalazłam! Leżałą
na dachu małego domku grabarza, który pełnił funkcję schowka. By odzyskać broń zaczęłam wdrapywać się na wysokie belki podtrzymujące dom. Domek był wyjątkowo
wysoki jak nie można było sądzić po wyglądzie z dołu. Gdy weszłam na górę
chwyciłam moje Guan-Dao i ………..
ZACHWIAŁAM SIĘ MOCNO! Coś zagruchotało mi pod stopami i zsunęłam się
wraz z dachówkami ,które ze starości i kruchości pękły spadłam z domu i mknęłam
ku ziemi. Na pewno bym sobie coś połamała gdyby nie postać o złotych oczach ,którą tak dobrze znałam
,ale zarazem nic o niej nie wiedziałam. Gdy wylondowaliśmy stanełam twardo na
ziemi i odwruciłam się w stronę postaci ,która stała w mroku cienia rzucanego
przez drzewo. Ja po odsunięciu się od postaci stałam w pełnym świetle księrzyca.
Postać powolutku podchodząc do mnie i jednocześnie ukazując oblicze stopniowo
dając się oświetlić promieniom księżyca
powiedziała:
- Ciągle trzeba Cię ratować!- powiedziała spokojnie i
stanowczo postać ukazując całe oblicze
To był ten chłopak z domu Jo . Nie wiem jak się nazywał. Złote oczy wraz z granatowymi włosami pokaywały ,ze był on wprawdzie troche
straszny ,ale po chwili stwierdziłam jedno …… on……. on jest nawet …..tak nawet
ładny? Tak był dość przystojny. Ale to zależy od gustu . A mój gust nooo…. On
nawet mi się podobał ,a jego złote oczy przeszywały mnie swym brakiem wahania
i samym głębokim pięknym złotym kolorem.
- To ty? To ty mnie wtedy uratowałeś i to ty mi się śniłeś!- powiedziałam głośno jak
jakieś wielkie odkrycie lub oskarżenie ale te ostatnie słowa powiedział ciszej
,bo zaczełam rozumieć ,że powiedziałam coś
wstydliwego.
Zaczęłam się niemiłosiernie rumienić i popatrzałam na ziemię
by odwrócić wzrok od przeszywających oczu.
- Śniłeś?- zapytał widocznie zdziwiony wyznaniem chłopak
- Nieważne chodźmy już do domu!- powiedziałam łapiąc swoje
Guan –Dau mocniej i idąc w stronę domu szybkim krokiem bym nie musiałam z nim
rozmawiać o dziwnej sytuacji.
Wkrótce obydwoje doszliśmy.
Wow poprostu wow nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuń