Blog ten poświęcony jest ff z anime i nie tylko. Razem z Alex moją drugą stroną medalu mam zamiar wymyślać podczas snu opowiadania (raczej romantyczne) i mieć nadzieje ,że sie wam spodobają .3. Dzia!
poniedziałek, 30 września 2013
Wybaczcie!
Posy krótki ,bo mam kilka minut dosłownie XD Sory ,że mnie tyle nie ma ,ale przyszli goście z UPC i mi ruter przestawili ,a w związku z tym nie mam neta i czekam na złączke do internetu. Musze kończyć i jak wróce to dodam ile wlezie. Gomenasai i Dzia!!!
środa, 11 września 2013
Shaman King- Podziękowania
Weszłam do domu nie patrząc na chłopaka ,który z
nadal dość zdziwioną miną sam pewnie próbował sobie wyjaśnić sytuację. Ściągnęłam buty i weszłam do ciepłego pokoju ,w którym Rio kończył
zbierać kwiaty które rozsypałam. Nie chciałam na niego patrzeć. Był
obleśny i żle ubrany! Ale dałam sobie już z nim spokój. W tym świecie z
czasem na pewno spotkam gorszych ludzi. Nie wiedziałam ,ze właśnie
wykrakałam pewien fakt. Nie zważając na to jak blisko klękał Rio nad
kwiatkami usiadłam na miejsce i powiedziałam:
- P-przepraszam Jo za zamieszanie- powiedziawszy to spuściłam głowę
- Nie przejmuj się, każda tak reaguje!-powiedział Jo i zaczął się śmiać
- Jak to każda? - spytałam robiąc dość dziwną minę
- Rio rzuca się tak na dziewczyny odkąd sięgam pamięcią- powiedział Jo
-Yyyyyyyyyyy aha?- postanawiając nic nie mówić bez przymusu już przy innych chciałam chwilkę pomyśleć w spokoju.
Tak myślałam nad wszystkim co zdarzyło się do tej pory ,ale nie mogłam się skupić na tym na czum chciałam. Tak muszę zażyć coś na myślenie a na moje myślenie najlepsze jest mleko! TAK MLEKO! Bardzo je lubiłam ,a mama zawsze skarżyła się ,że przez to upodobanie w końcu zbankrutuje, bo piłam je kartonami. Sięgnęłam wiec po karton mleka stojący na stole i wlałam sobie pełną szklankę nie chcąc przesadzać przy innych więc tylko jedną. Odłożyłam karton jednak nie mogłam się powstrzymać i musiałam zrobić to na swój dziwny sposób. Inaczej nie umiałam. Przyłożyłam brzeg szklanki do ust i wychlustałam całą zawartość szklanki za jednym razem ,a była w miarę duża.
- NO NIE!- powiedział Trej patrząc na mnie z oburzeniem
- Co się stało?- spytałam niemało zdziwiona reakcją niebieskowłosego
- Kolejny fan tego ochydctwa!- powiedział Trej
- Nie wiem o co ci chodzi mleko jest bardzo dobre!- powiedziałam oburzona patrząc na Treja
- Nie wiem jak możecie to pić! Lenowi to już powinno się to mleko nosem i uszami wylewać!- krzykną Trej
- Lenowi?- spytałam ewidentnie pokazując mu że nie wiem o kogo chodzi
- Nie przedstawił Ci się nasz furiant?!- spytał ironicznie Trej patrząc się na chłopaka który mi sie śnił
- Zamknij się śnieżynko!- krzykną Len iskrząc złotymi oczami ze złością.
Atmosfera zrobiła sie napięta więc Anna w końcu zareagowała.
- Już późno wszyscy do łóżek!- krzyknęła a wszyscy momentalnie zareagowali
Wstałam powoli z siedziska i ruszyłam w kierunku schodów na ,których panował ogromny tłok. Po przedostaniu się na górę poszłam do pokoju i przebrałam się w koszulę do spania. Była za kolana i na końcach miała złote falbanki i cała była z białego flanelu. Uczesałam włosy i poszłam by napić sie jeszcze wody ,gdy weszłam schodami z powrotem na górę zobaczyłam Lena dobijającego się do łazienki ,którą zają Rio. Pomyślałam ,że nie podziękowałam mu jeszcze za te wszystkie ratunki,a teraz nadarzyła się okazja bo nikogo innego nie było już na korytarzu. Podeszłam do niego po cichu i powiedziałam:
-Len możemy porozmawiać chwilkę?- powiedziałam nie patrząc mu w oczy bo krępowałam się ,że zacznę się jąkać przez te przenikliwe spojrzenie.
- Niech Ci będzie Rio i tak szybko niema chyba zamiaru wyjść z łazienki- powiedział chytrze ,ale mi to nie przeszkadzało.
Odeszliśmy pod drzwi mojego pokoju położonego w najdalszej części korytarza nie chcąc by ktoś nas usłyszał.
- Więc? Co chcesz?- spytał patrząc w stronę przeciwną do mnie upewniając sie że nikogo niema i jednocześnie dając do wiadomości że jestem mu w tej chwili obojętna
- Podziękować- powiedziałam w końcu jednocześnie próbując spojrzeć sie na niego
- P-podziękować?!- spytał gwałtownie i spojrzał się na mnie jakbym powiedziała coś niedorzecznego
-Tak podziękować , za to że uratowałeś mi życie- oświadczyłam i spojrzałam mu w oczy bezuczuciowymi oczyma tak by nie myślał że chcę mu coś wyznać ,fakt chciałam tego ale nie teraz ,nie dziś.
- Więc dziękuję Ci- powiedziałam cicho i jednocześnie przytuliłam sie do niego jednak natychmiast się cofnęłam po czym otworzyłam drzwi pokoju i weszłam do niego zamykając za sobą drzwi.
Chłopak stał tak jeszcze przez chwilkę po czym poszedł w stronę łazienki ,która sie otworzyła .
Słyszałam już tylko ciche słowo tonem ostrzejszym jak przedtem lecz treść była miła dla ucha
powiedział:
-Niema za co
- P-przepraszam Jo za zamieszanie- powiedziawszy to spuściłam głowę
- Nie przejmuj się, każda tak reaguje!-powiedział Jo i zaczął się śmiać
- Jak to każda? - spytałam robiąc dość dziwną minę
- Rio rzuca się tak na dziewczyny odkąd sięgam pamięcią- powiedział Jo
-Yyyyyyyyyyy aha?- postanawiając nic nie mówić bez przymusu już przy innych chciałam chwilkę pomyśleć w spokoju.
Tak myślałam nad wszystkim co zdarzyło się do tej pory ,ale nie mogłam się skupić na tym na czum chciałam. Tak muszę zażyć coś na myślenie a na moje myślenie najlepsze jest mleko! TAK MLEKO! Bardzo je lubiłam ,a mama zawsze skarżyła się ,że przez to upodobanie w końcu zbankrutuje, bo piłam je kartonami. Sięgnęłam wiec po karton mleka stojący na stole i wlałam sobie pełną szklankę nie chcąc przesadzać przy innych więc tylko jedną. Odłożyłam karton jednak nie mogłam się powstrzymać i musiałam zrobić to na swój dziwny sposób. Inaczej nie umiałam. Przyłożyłam brzeg szklanki do ust i wychlustałam całą zawartość szklanki za jednym razem ,a była w miarę duża.
- NO NIE!- powiedział Trej patrząc na mnie z oburzeniem
- Co się stało?- spytałam niemało zdziwiona reakcją niebieskowłosego
- Kolejny fan tego ochydctwa!- powiedział Trej
- Nie wiem o co ci chodzi mleko jest bardzo dobre!- powiedziałam oburzona patrząc na Treja
- Nie wiem jak możecie to pić! Lenowi to już powinno się to mleko nosem i uszami wylewać!- krzykną Trej
- Lenowi?- spytałam ewidentnie pokazując mu że nie wiem o kogo chodzi
- Nie przedstawił Ci się nasz furiant?!- spytał ironicznie Trej patrząc się na chłopaka który mi sie śnił
- Zamknij się śnieżynko!- krzykną Len iskrząc złotymi oczami ze złością.
Atmosfera zrobiła sie napięta więc Anna w końcu zareagowała.
- Już późno wszyscy do łóżek!- krzyknęła a wszyscy momentalnie zareagowali
Wstałam powoli z siedziska i ruszyłam w kierunku schodów na ,których panował ogromny tłok. Po przedostaniu się na górę poszłam do pokoju i przebrałam się w koszulę do spania. Była za kolana i na końcach miała złote falbanki i cała była z białego flanelu. Uczesałam włosy i poszłam by napić sie jeszcze wody ,gdy weszłam schodami z powrotem na górę zobaczyłam Lena dobijającego się do łazienki ,którą zają Rio. Pomyślałam ,że nie podziękowałam mu jeszcze za te wszystkie ratunki,a teraz nadarzyła się okazja bo nikogo innego nie było już na korytarzu. Podeszłam do niego po cichu i powiedziałam:
-Len możemy porozmawiać chwilkę?- powiedziałam nie patrząc mu w oczy bo krępowałam się ,że zacznę się jąkać przez te przenikliwe spojrzenie.
- Niech Ci będzie Rio i tak szybko niema chyba zamiaru wyjść z łazienki- powiedział chytrze ,ale mi to nie przeszkadzało.
Odeszliśmy pod drzwi mojego pokoju położonego w najdalszej części korytarza nie chcąc by ktoś nas usłyszał.
- Więc? Co chcesz?- spytał patrząc w stronę przeciwną do mnie upewniając sie że nikogo niema i jednocześnie dając do wiadomości że jestem mu w tej chwili obojętna
- Podziękować- powiedziałam w końcu jednocześnie próbując spojrzeć sie na niego
- P-podziękować?!- spytał gwałtownie i spojrzał się na mnie jakbym powiedziała coś niedorzecznego
-Tak podziękować , za to że uratowałeś mi życie- oświadczyłam i spojrzałam mu w oczy bezuczuciowymi oczyma tak by nie myślał że chcę mu coś wyznać ,fakt chciałam tego ale nie teraz ,nie dziś.
- Więc dziękuję Ci- powiedziałam cicho i jednocześnie przytuliłam sie do niego jednak natychmiast się cofnęłam po czym otworzyłam drzwi pokoju i weszłam do niego zamykając za sobą drzwi.
Chłopak stał tak jeszcze przez chwilkę po czym poszedł w stronę łazienki ,która sie otworzyła .
Słyszałam już tylko ciche słowo tonem ostrzejszym jak przedtem lecz treść była miła dla ucha
powiedział:
-Niema za co
Shaman King - Posiadłość Asakórów i on
Jo wszedł do ładnej posiadłości ze mną na
rekach. Bok koszulki miał trochę zakrwawiony ,ponieważ przez kołysanie
na jego rękach z niemałym bólem otworzyła się rana na moim boku i zaczęła mocno krwawić. Jo lekko popchną drzwi i wszedł do środka. Miał
mnie już kłaść na ziemię ,gdy w przedpokoju pojawiła się blond
dziewczyna w czarnej sukience i czerwonej chustce na głowie. Za
stygliśmy w bezruchu jakby przerażeni? Nieważne, po chwili odezwała
się:
- Co tak późno! Gdzieś ty był! I kto to!- pytała zasypując Jo pytaniami
- Anno ja Ci wszystko wytłumaczę ,ale proszę tylko pomurz mi najpierw ją gdzieś położyć-powiedział Jo ze skruchą i dodał- jest mocno ranna.
Anna ,bo tak miała na imię rzuciła mi krótkie już nie groźne tylko stanowcze spojrzenie i powiedziała jak całkiem inna osoba:
- Choć na górę Faust i tak przyjedzie wieczorem z Lajsergiem i załatwi to ostatecznie- powiedział i zaprowadziła na górę Jo ,który dalej trzymał mnie na rękach. Położył mnie na łóżku ,a pod szeroką szafą położył mój plecak. Anna w tym czasie przyniosła bandaże i podała je Jo ,który zmienił mi opatrunek. Gdy wyszedł z pokoju mimowolnie zasnęłam.
- Co tak późno! Gdzieś ty był! I kto to!- pytała zasypując Jo pytaniami
- Anno ja Ci wszystko wytłumaczę ,ale proszę tylko pomurz mi najpierw ją gdzieś położyć-powiedział Jo ze skruchą i dodał- jest mocno ranna.
Anna ,bo tak miała na imię rzuciła mi krótkie już nie groźne tylko stanowcze spojrzenie i powiedziała jak całkiem inna osoba:
- Choć na górę Faust i tak przyjedzie wieczorem z Lajsergiem i załatwi to ostatecznie- powiedział i zaprowadziła na górę Jo ,który dalej trzymał mnie na rękach. Położył mnie na łóżku ,a pod szeroką szafą położył mój plecak. Anna w tym czasie przyniosła bandaże i podała je Jo ,który zmienił mi opatrunek. Gdy wyszedł z pokoju mimowolnie zasnęłam.
SEN
Byłam w jakimś lesie było siemno i nic nie słyszałam. Nagle
jakaś gałązka się złamała za mną i od razu się odwróciłam . Nic tam nie było .
Gdy odwruciłam się z powrotem na wyciągnięcie ręki stała przede mną jakaś postać. Choć była tak blisko widziałam
tylko jej zarys. Postać otworzyła oczy a ja ujrzałam znów te złote tęczówki co na wzgórzu. Były takie piękne
,chciałam dotknąć postać ,ale zniknęła
,a wraz ze zniknięciem postaci z krzaków zaczęli wychodzić bandziory którzy
dopadli mnie na wzgórzu. Ze strachu przed nimi zaczęłam wołać o pomoc postać która zniknęła. Chciałam by mnie
uratowała. Ale jej nie ma. Jeden z nich ugodził mnie mieczem w chory bok.
Obudziłam się zlana potem.
PO ŚNIE
- Nie odchodź! Pomórz mi!- krzyknęłam nieświadomie kogoś
przytulając z oczami pełnymi łez
- Spokojnie. Nic Ci nie grozi. Jestem tu by Cię wyleczyć nie
zabić.- powiedziała spokojnym głosem jakaś wysoka osoba klękająca nad moim łóżkiem.
To na pewno nie był Jo ,bo rzekoma osoba była wyższa i miała
inny głos. Puszczając już uspokojona osobę klękającą przy mnie zobaczyłam Jo
stojącego w dżwiach. Miał na twarzy wyzażne wypisane zdumienie. Spojrzałam z powrotem na wysokiego mężczyznę i zobaczyłam dość nietypowy wygląd ,czyli
pomalowane na fioletowo ,oczy biały fartuch i poszarpanie blond włosy .
- Przepraszam. – powiedziałam ocierając łzy
i ujawniając rumieńce
wstydu.
–Nic się nie stało-
powiedział mężczyzna- mów mi Faust-
dodał ,a ja się uśmiechnęłam
- Jesteś
lekarzem?- spytałam zaciekawiona
- Tak i moim
przyjacielem - powiedział Jo
rozbawiony sytuacją
- Właśnie opatrzyłem
Ci ranę ,powinnaś mieć ją z głowy za jakieś 2 dni-
powiedział podnosząc torbę lekarską i wstając
- A mogę już chodzić?- spytałam odruchowo
- Tak już nie będziesz miała z tym kłopotów- powiedział i
wyszedł z pokoju ,a Jo podszedł do mnie
- Na dole są już wszyscy moi przyjaciele, chcę byś ich
poznała przebierz się i choć na dól ok.?- spytał Jo śmiejąc się z chałatu ,który
dobiegał z dołu.
- OK.- powiedziałam odwzajemniając uśmiech
Gdy Jo wyszedł podeszłam do plecaka i wyjęłam białą sukienkę za kolana
z krótkim rękawkiem i do tego białe le dżinsy.
Kocham biały kolor. Mało kolorów lubię ,ale najbardziej ze wszystkich wielbię
trzy barwy: biały, złoty i czarny. Gdy uczesałąm włosy zeszłam na dół po
schodach cicho bym jak najmniej została zaówarzona. Bałąm się być obiektem
zainteresowań większej grupy ludzi. Lepiej radziłam sobię z pojedynczymi
osobami niż z tłumami. Gdy tylko weszłam do salonu podszedł do mnie Jo złapał
za rękę i pociągną w stronę stołu przy ,którym siedzieli wszyscy.
Zostałam posadzona przez niego
pomiędzy jakimś chłopakiem w zielonych włosach ,a jakąś wysoką dziewczyną o
włosach tej samej barwy. Co to jakaś nowa moda? Nieważne.
- A więc to jest Emili Kagane- powiedział Jo pokazując mnie
przy całej reszcie
- C-cześć
-powiedziałam lekko zestresowana
- Ej powiedzieć Ci fajny kawał!?- krzykną jakiś chłopak w
afro wchodząc na stuł ,a raczej wskakując na niego
-NIE!!!- krzyknęli nagle wszyscy z wyjątkiem mnie ,gdyż nie wiedziałam o co chodzi
Po tym wydarzeniu
jakiś chłopak walną chłopaka w afro ,a ten poleciał i walną w ściane skarrząc
się na siłe uderzenia. Chłopak ,który to zrobił właśnie chował długie Guan
–Dao. Miał na sobie czarną kurtkę i
żółty szalik. Jego włosy miały granatowy kolor ułożone były w szpic na
głowie. Oczu nie widziałam miał je zamknięte ,a ręce założone na siebie.
- A wiec na czym to my? Acha….. Emili ten chłopak w afro
,którego widziałaś to Joko, Fausta znasz, ten chłopak w niebieskich włosach to
Trey ,a ta dziewczyna obok niego to Pilica są rodzeństwem- powiedział Jo i
wskazał ruchem ręki na dwójke niebieskowłosych ludzi, na chłopaca i dziewczynę. Uśmiechnęłam się do nich – ten facet z dziwnym fryzem to Rio ,a chłopak w
zielonych włosach obok Ciebie to Layserg…- nie dokończył bo w błyskawicznym
tempie chłopak z dziwną fryzurą klękną
obok mnie.
-Zosteniesz moją królową?!- krzykną znikąd wciągając kwiaty. Chciał dać mi całusa.
Kiedy był zbyt blisko jak dla mnie musiałam zareagować,
brzydziłam się czegoś takiego. Momentalnie wstałam ,a następnie bardzo szybko uderzyłąm bukiet różowych kwiatków i kopnełam
chłopaka lekko by tylko się przewrócił z kucyków. Był to przyjaciel Jo więc nie
chciałam mu zrobić krzywdy. i Odwróciłam wzrok by się na niego już nie patrzeć.
Był obleśny. Na twarzy niechybnie miałam spory rumieniec ,który każdy mógł
zaówarzyć.
- Nie zbliżaj się do mnie więcej!- powiedziałam i wybiegłam pędem z domu.
OCZAMI JO
- ech, Rio nie mogłeś się powstrzymać- powiedziałem łapiąc
się za głowę i uśmiechając się do niego lekko
- Co ja zrobiłem?!- powiedział Rio podnosząc się i
otrzepując się z kwiatów
- Nie wiem czy wiesz ,ale większoś dziewczyn nie lubi jak
się je całuje bez pozwolenia – powiedział Len nareszcie otwierając oczy i
stanowczo patrząc się na Rio
- Len ma rację Rio zwłaszcza jak jakiś dzień temu jakiś
bandyta chciał zrobić jej to co ty, musiałeś jej przypomnieć tą straszną scenę-
powiedziałem spokojnie patrząc znacząco na Lena
Len wstał i poszedł do wyjścia
- Ej gdzie się wybierasz krótko-majtku ?!- zapytał oburzony
Rio
- Ech, ide ją tu przywlec w końcu ktoś musi ,a mi najmniej
chce się dalej siedzieć w towarzystwie takich idiotów jak ty, Joko i śnieżynka!- powiedział wychodząc i
trzaskając drzwiami.
-EJ!!!!!!!!!!- krzyknęli we trójkę wymienieni chłopcy
OCZAMI EMILI
Biegłam bez celu w końcu zwolniłam i postanowiłam pójść na
Straszne Wzgórze by poszukać mojego Guan – Dao.
Gdy weszłam na górę zaczęłam rozglądać się za bronią. Znalazłam! Leżałą
na dachu małego domku grabarza, który pełnił funkcję schowka. By odzyskać broń zaczęłam wdrapywać się na wysokie belki podtrzymujące dom. Domek był wyjątkowo
wysoki jak nie można było sądzić po wyglądzie z dołu. Gdy weszłam na górę
chwyciłam moje Guan-Dao i ………..
ZACHWIAŁAM SIĘ MOCNO! Coś zagruchotało mi pod stopami i zsunęłam się
wraz z dachówkami ,które ze starości i kruchości pękły spadłam z domu i mknęłam
ku ziemi. Na pewno bym sobie coś połamała gdyby nie postać o złotych oczach ,którą tak dobrze znałam
,ale zarazem nic o niej nie wiedziałam. Gdy wylondowaliśmy stanełam twardo na
ziemi i odwruciłam się w stronę postaci ,która stała w mroku cienia rzucanego
przez drzewo. Ja po odsunięciu się od postaci stałam w pełnym świetle księrzyca.
Postać powolutku podchodząc do mnie i jednocześnie ukazując oblicze stopniowo
dając się oświetlić promieniom księżyca
powiedziała:
- Ciągle trzeba Cię ratować!- powiedziała spokojnie i
stanowczo postać ukazując całe oblicze
To był ten chłopak z domu Jo . Nie wiem jak się nazywał. Złote oczy wraz z granatowymi włosami pokaywały ,ze był on wprawdzie troche
straszny ,ale po chwili stwierdziłam jedno …… on……. on jest nawet …..tak nawet
ładny? Tak był dość przystojny. Ale to zależy od gustu . A mój gust nooo…. On
nawet mi się podobał ,a jego złote oczy przeszywały mnie swym brakiem wahania
i samym głębokim pięknym złotym kolorem.
- To ty? To ty mnie wtedy uratowałeś i to ty mi się śniłeś!- powiedziałam głośno jak
jakieś wielkie odkrycie lub oskarżenie ale te ostatnie słowa powiedział ciszej
,bo zaczełam rozumieć ,że powiedziałam coś
wstydliwego.
Zaczęłam się niemiłosiernie rumienić i popatrzałam na ziemię
by odwrócić wzrok od przeszywających oczu.
- Śniłeś?- zapytał widocznie zdziwiony wyznaniem chłopak
- Nieważne chodźmy już do domu!- powiedziałam łapiąc swoje
Guan –Dau mocniej i idąc w stronę domu szybkim krokiem bym nie musiałam z nim
rozmawiać o dziwnej sytuacji.
Wkrótce obydwoje doszliśmy.
Shaman King - Tajemniczy Ratunek
Mimo iż pod drzewem nie było zbyt wygodnie po
jakimś czasie zasnęłam. Nie dano mi się nacieszyć tym snem. Po jakichś 2
godz. obudził mnie hałas z pod nurza góry. Nie byłam jeszcze w pełni
sił ,ale udało mi się wstać. Odzyskałam jakąś połowę energii straconej
przez zaklęcie,ale byłam w stanie chodzić , mówić i co najważniejsze w
tej chwili podnieść Guan-Dao.Kiedy się już w miarę przygotowałam na
wypadek niebezpieczeństwa było zapóżno by się schować ,bo banda mężczyzn
,którzy wywołali owy hałas zdążyła wejść na górę gdzie się znajdowałam.
- O kogo my tu mamy?- zapytał ironicznie przywódca bandy.
Był obcięty na krótko i miał czarne włosy. Cała banda była praktycznie ubrana tak samo ,czyli wytarte dżinsy i skórzane kamizelki. Każdy miał przy sobie pałkę bejsbolową i tylko ich szef miał u pasa pochwę ,a w niej miecz samurajski.
- Wiesz ,że jesteś na nie swoim terenie?- ciągną dalej zbir- każdego kto naruszy naszą ziemię zwykle czeka kara - powiedział z wrednym uśmieszkiem, wiedziałam ,że czegoś chce- ,ale w twoim przypadku możemy zrobić wyjątek.
- To znaczy?- zapytałam arogancko z Guan- Dao pochylonym ku ziemi jak radziła mi mama.
- Dasz nam co trzeba i puścimy Cię wolno- powiedział po czym podszedł i złapał mnie za policzek i próbował pocałować ,ale szybko go od siebie odtrąciłam, nie znałam skutków tego posunięcia.
- A więc nie idziemy po dobroci?! To skończysz jak reszta!- krzykną ,a następnie wyjął miecz z pochwy i zamachną się by uderzyć mnie z góry.
W ostatnim momencie chwyciłam broń oboma rękami i zasłoniłam się przed uderzeniem. Ten widząc ,że póki mam broń nic mi nie zrobi wbił miecz w ziemię i chwycił błyskawicznie moje Guan-Dao ,po czym wyrwał mi je z rąk.Byłam osłabiona więc poszło mu szybko. Wyrzucił je na dach małej szopki w pobliżu ,następnie wyciągną swój miecz i znowu się zamachną. Byłam bezbronna.
Nagle usłyszałam szczęk metalu i zauważyłam ,że miecz mojego napastnika pękł mu nad głową na dwie części ,a w następnej chwili sam napastnik został zepchnięty na ziemie na jakieś 5 metrów przez ciemną postać. Zaskoczona widziałam w mroku tylko sylwetkę nieznanej mi osoby ,która właśnie rzuciła się na resztę bandy. Po jakiejś pół minucie postać zaatakowała ostatniego przeciwnika ,kiedy nagle poczułam straszny ból i czyjąś rękę trzymającą mnie w nieruchomości.
Ból wydobywał się z mojego boku ,który przed sekundą został przebity kawałkiem ostrza przez szefa bandy ,który zdążył się podnieść i dobyć części broni ,a następnie zakraść się .
- Aj!!!- wyjąkałam wyjątkowo głośno .
- Masz za swoje!- krzykną zbir po czym wyciągną ostrze i puścił mnie
Gdy starał się uciec ,postać skończyła walkę z resztą i widząc co zaszło jakby z furią zepchną bandziora z góry ,który właśnie uciekał. Postać odwróciła się w moją stronę. Dotknęłam właśnie miejsce bólu i spojrzałam na dłoń, była cała zakrwawiona. Bezwładnie kleknęłam pod ciężarem swego ciała i miałam upaść na ziemię kiedy postać chwyciła mnie i uchroniła przed upadkiem. Spojrzałam na twarz wybawcy ,było ciemno i jedyne co spostrzegłam to oczy.
Świecące złote oczy patrzące na mnie, ich wzrok był przeszywający. Zanim zemdlałam wyszeptałam tylko jedno, ciche, prawie niesłyszalne, jękliwe słowo:
- D-dziękuję Ci
Złote spojrzenie było ostatnią rzeczą jaką widziałam tego dnia.
-Ładna pogoda co Amidamaru?- zapytał chłopiec w pomarańczowych słuchawkach swojego ducha stróża.
- Tak nawet duchy odczuwają tą pozytywną energie Jo- powiedział duch swojemu szamańskiemu przyjacielowi.
Szli na Straszne Wzgórze gdzie lubili spędzać czas w wolnych chwilach np. drzemiąc między morderczymi treningami narzeczonej Jo ,Anny. Właśnie weszli po schodach na Górę ,gdy zobaczyli
z daleka leżącą postać. Leżała pod drzewem ,które zawsze odwiedzali. Zdziwiony Jo wraz z duchem podeszli ostrożnie. Gdy staną nad postacią zorientował się ,że to dziewczyna. Nie byle jaka dziewczyna miała bujne blond włosy,a na jej grzywce można było zobaczyć parę jasnych pasemek. Jej ubrania były ewidentnie poszarpane ,ale nie widział całego ubrania ,gdyż przykryta była jakimś czarnym kocem. Nachylił się na dnia i zorientował się ,że tonie koc lecz czarna peleryna spoczywa na dziewczynie. Po kolejnej sekundzie spostrzegł dość duży plecak pod głową dziewczyny i nagle go olśniło.
- Coś sadzę ,że potrzebuje ona pomocy no popatrz jest spakowana ,a wygląda jakby przebyła długą drogę -powiedział Jo do Amidamaru ,który także przyglądał się zacięcie dziewczynie.- tak trzeba ją zabrać do domu obudźmy ją.- powiedział i kucną przy dziewczynie lekko śmiejąc się.
Szturchną najpierw ją lekko,ale dziewczyna nie zareagowała więc powtórzył szturchnięcie mocniej ,ale nadal nic się nie działo.
- Obudź się!- powiedziała Jo
Dziewczyna lekko jęknęła jakby ją coś bolało.
- OBUDŹ SIĘ!- wrzasną Jo ,ale nie na marne.
Dziewczyna poruszyła ręką i otworzyła oczy ,ale natychmiast je przymrużyła.
- Nic Ci nie jest?- spytał Jo uśmiechając się do dziewczyny by się nie przestraszyła.
- K-kim jesteś?- spytała
- Nazywam się Jo Asakura, a ty?- odpowiedział
- Nazywam się Emili Kagane.- odpowiedziała
- Co tu robisz?- zapytał Jo z dziwnym wyrazem twarzy
- J-ja, ja jestem z innego świata- powiedziała Emili
- Serio? powiesz coś jeszcze?- zapytał Jo
- Jest mocno zmęczona- powiedział Amidamaru
- Nawet nie wiesz jak!- powiedziała Emili ,a duch i Jo skamienieli
- Widzisz go?!- zapytał szybko Jo
- Trudno go nie zaówarzyć, jest dość duży- powiedziała z sarkazmem ,ale nadal przymarszczając oczy Emili
- Jesteś szamanką?- zapytał duch
- N-no tak, tak sądzę ,mama mi to powiedziała- odpowiedziała jakby to było oczywiste
-Jo oboje jesteśmy zaskoczeni ,ale sądzę ,ze lepiej ją o to zapytać jak przyjdziemy do domu.- powiedział stanowczo duch.
- W domu?- zapytała niepewnie Emili
- Myślisz ,że cię tu zostawimy na pastwę losu?!- powiedział Jo wstając z promiennym uśmiechem i podając jej rękę by też wstała.
- D-dziękuje- powiedziała i podała mu rękę ,ale odrazu ją puściła i złapała się za bok z mokrymi oczami.
- Aj!- krzyknęła
- Co Ci jest, pokaż- powiedział Jo ,a Emili odgarnęła pelerynę i podniosła bluzkę ukazując zakrwawiony bandaż na boku.
- Raczej daleko nie zajdziesz- powiedział Jo patrząc na nią z współczuciem- ale to nic!
- Jak to nic?- zapytała lekko oburzona
- Zniosę Cię- powiedział z uśmiechem po czym pomugł schować jej pelerynę do plecaka, zarzucił go na plecy.
- Nie będzie Ci za ciężko?!- zapytała patrząc na niego zawstydzona sytuacją.
- Moja na... to znaczy dziewczyna poddaje mnie morderczym treningom ,ale nigdy nie bywa zazdrosna, dla niej byłby to tylko bieg ,a raczej spacer z obciążeniem.
- Masz dziewczynę?-zapytała uśmiechając się na znak ,że go polubiła
- Tak ,ale nie staraj się z nią przyjaźnić. Nie jest zbyt towarzyska- powiedział śmiejąc się i wziął ją na ręce. Wkrótce doszli do posiadłości Asakuów ( a raczej Jo doszedł ;3)
- O kogo my tu mamy?- zapytał ironicznie przywódca bandy.
Był obcięty na krótko i miał czarne włosy. Cała banda była praktycznie ubrana tak samo ,czyli wytarte dżinsy i skórzane kamizelki. Każdy miał przy sobie pałkę bejsbolową i tylko ich szef miał u pasa pochwę ,a w niej miecz samurajski.
- Wiesz ,że jesteś na nie swoim terenie?- ciągną dalej zbir- każdego kto naruszy naszą ziemię zwykle czeka kara - powiedział z wrednym uśmieszkiem, wiedziałam ,że czegoś chce- ,ale w twoim przypadku możemy zrobić wyjątek.
- To znaczy?- zapytałam arogancko z Guan- Dao pochylonym ku ziemi jak radziła mi mama.
- Dasz nam co trzeba i puścimy Cię wolno- powiedział po czym podszedł i złapał mnie za policzek i próbował pocałować ,ale szybko go od siebie odtrąciłam, nie znałam skutków tego posunięcia.
- A więc nie idziemy po dobroci?! To skończysz jak reszta!- krzykną ,a następnie wyjął miecz z pochwy i zamachną się by uderzyć mnie z góry.
W ostatnim momencie chwyciłam broń oboma rękami i zasłoniłam się przed uderzeniem. Ten widząc ,że póki mam broń nic mi nie zrobi wbił miecz w ziemię i chwycił błyskawicznie moje Guan-Dao ,po czym wyrwał mi je z rąk.Byłam osłabiona więc poszło mu szybko. Wyrzucił je na dach małej szopki w pobliżu ,następnie wyciągną swój miecz i znowu się zamachną. Byłam bezbronna.
Nagle usłyszałam szczęk metalu i zauważyłam ,że miecz mojego napastnika pękł mu nad głową na dwie części ,a w następnej chwili sam napastnik został zepchnięty na ziemie na jakieś 5 metrów przez ciemną postać. Zaskoczona widziałam w mroku tylko sylwetkę nieznanej mi osoby ,która właśnie rzuciła się na resztę bandy. Po jakiejś pół minucie postać zaatakowała ostatniego przeciwnika ,kiedy nagle poczułam straszny ból i czyjąś rękę trzymającą mnie w nieruchomości.
Ból wydobywał się z mojego boku ,który przed sekundą został przebity kawałkiem ostrza przez szefa bandy ,który zdążył się podnieść i dobyć części broni ,a następnie zakraść się .
- Aj!!!- wyjąkałam wyjątkowo głośno .
- Masz za swoje!- krzykną zbir po czym wyciągną ostrze i puścił mnie
Gdy starał się uciec ,postać skończyła walkę z resztą i widząc co zaszło jakby z furią zepchną bandziora z góry ,który właśnie uciekał. Postać odwróciła się w moją stronę. Dotknęłam właśnie miejsce bólu i spojrzałam na dłoń, była cała zakrwawiona. Bezwładnie kleknęłam pod ciężarem swego ciała i miałam upaść na ziemię kiedy postać chwyciła mnie i uchroniła przed upadkiem. Spojrzałam na twarz wybawcy ,było ciemno i jedyne co spostrzegłam to oczy.
Świecące złote oczy patrzące na mnie, ich wzrok był przeszywający. Zanim zemdlałam wyszeptałam tylko jedno, ciche, prawie niesłyszalne, jękliwe słowo:
- D-dziękuję Ci
Złote spojrzenie było ostatnią rzeczą jaką widziałam tego dnia.
-Ładna pogoda co Amidamaru?- zapytał chłopiec w pomarańczowych słuchawkach swojego ducha stróża.
- Tak nawet duchy odczuwają tą pozytywną energie Jo- powiedział duch swojemu szamańskiemu przyjacielowi.
Szli na Straszne Wzgórze gdzie lubili spędzać czas w wolnych chwilach np. drzemiąc między morderczymi treningami narzeczonej Jo ,Anny. Właśnie weszli po schodach na Górę ,gdy zobaczyli
z daleka leżącą postać. Leżała pod drzewem ,które zawsze odwiedzali. Zdziwiony Jo wraz z duchem podeszli ostrożnie. Gdy staną nad postacią zorientował się ,że to dziewczyna. Nie byle jaka dziewczyna miała bujne blond włosy,a na jej grzywce można było zobaczyć parę jasnych pasemek. Jej ubrania były ewidentnie poszarpane ,ale nie widział całego ubrania ,gdyż przykryta była jakimś czarnym kocem. Nachylił się na dnia i zorientował się ,że tonie koc lecz czarna peleryna spoczywa na dziewczynie. Po kolejnej sekundzie spostrzegł dość duży plecak pod głową dziewczyny i nagle go olśniło.
- Coś sadzę ,że potrzebuje ona pomocy no popatrz jest spakowana ,a wygląda jakby przebyła długą drogę -powiedział Jo do Amidamaru ,który także przyglądał się zacięcie dziewczynie.- tak trzeba ją zabrać do domu obudźmy ją.- powiedział i kucną przy dziewczynie lekko śmiejąc się.
Szturchną najpierw ją lekko,ale dziewczyna nie zareagowała więc powtórzył szturchnięcie mocniej ,ale nadal nic się nie działo.
- Obudź się!- powiedziała Jo
Dziewczyna lekko jęknęła jakby ją coś bolało.
- OBUDŹ SIĘ!- wrzasną Jo ,ale nie na marne.
Dziewczyna poruszyła ręką i otworzyła oczy ,ale natychmiast je przymrużyła.
- Nic Ci nie jest?- spytał Jo uśmiechając się do dziewczyny by się nie przestraszyła.
- K-kim jesteś?- spytała
- Nazywam się Jo Asakura, a ty?- odpowiedział
- Nazywam się Emili Kagane.- odpowiedziała
- Co tu robisz?- zapytał Jo z dziwnym wyrazem twarzy
- J-ja, ja jestem z innego świata- powiedziała Emili
- Serio? powiesz coś jeszcze?- zapytał Jo
- Jest mocno zmęczona- powiedział Amidamaru
- Nawet nie wiesz jak!- powiedziała Emili ,a duch i Jo skamienieli
- Widzisz go?!- zapytał szybko Jo
- Trudno go nie zaówarzyć, jest dość duży- powiedziała z sarkazmem ,ale nadal przymarszczając oczy Emili
- Jesteś szamanką?- zapytał duch
- N-no tak, tak sądzę ,mama mi to powiedziała- odpowiedziała jakby to było oczywiste
-Jo oboje jesteśmy zaskoczeni ,ale sądzę ,ze lepiej ją o to zapytać jak przyjdziemy do domu.- powiedział stanowczo duch.
- W domu?- zapytała niepewnie Emili
- Myślisz ,że cię tu zostawimy na pastwę losu?!- powiedział Jo wstając z promiennym uśmiechem i podając jej rękę by też wstała.
- D-dziękuje- powiedziała i podała mu rękę ,ale odrazu ją puściła i złapała się za bok z mokrymi oczami.
- Aj!- krzyknęła
- Co Ci jest, pokaż- powiedział Jo ,a Emili odgarnęła pelerynę i podniosła bluzkę ukazując zakrwawiony bandaż na boku.
- Raczej daleko nie zajdziesz- powiedział Jo patrząc na nią z współczuciem- ale to nic!
- Jak to nic?- zapytała lekko oburzona
- Zniosę Cię- powiedział z uśmiechem po czym pomugł schować jej pelerynę do plecaka, zarzucił go na plecy.
- Nie będzie Ci za ciężko?!- zapytała patrząc na niego zawstydzona sytuacją.
- Moja na... to znaczy dziewczyna poddaje mnie morderczym treningom ,ale nigdy nie bywa zazdrosna, dla niej byłby to tylko bieg ,a raczej spacer z obciążeniem.
- Masz dziewczynę?-zapytała uśmiechając się na znak ,że go polubiła
- Tak ,ale nie staraj się z nią przyjaźnić. Nie jest zbyt towarzyska- powiedział śmiejąc się i wziął ją na ręce. Wkrótce doszli do posiadłości Asakuów ( a raczej Jo doszedł ;3)
Shaman King - Śmierć Początkiem
Moim zmęczonym nogom zaczął dokazywać ból
mięśni ,ale nie zwracałam na to uwagi . Przybiegłam na przystanek ,lecz
patrząc na rozkład jazdy zauważyłam ,że najbliższy autobus przyjedzie za
7 min, nie miałam tyle czasu. Zaczęłam biec odruchowo dalej tym samym
szybkim tempem jak wcześniej. Nogi zaczynały odmawiać mi posłuszeństwa. Z
niemałym trudem przedzierałam się przez pieszych na chodniku próbując
nie zwalniać ,a Ci zaś z oburzeniem patrzyli na mnie. Po 15 minutach
nieustannego biegu zaczęłam widzieć szpital z za zakrętu przez pośpiech
na pasach prawie nie wpadałam pod auto ,ale to nie ma znaczenia w tej
chwili. Gdy zdyszana wpadłam do budynku szpitala nawet nie przeszło mi
przez głowę odpocząć parę sekund. Widząc windę przy schodach nie miałam
zamiaru stać w niej bezczynnie przez 5 min więc pobiegłam chodami nie
zważając na wyczerpanie. Gdy wreszcie po 25 min nieprzerwanego biegu
zatrzymałam się jak wryta przed salą nr. 12 i zamarłam. Drzwi sali były
lekko uchylone ,a ja bałam się je popchnąć. Ale w końcu się przełamałam i
lekko pchnęłam szare drzwi. W środku było tylko jedno łóżko mały stolik
a na nim zaschłe kwiaty w wazonie. Kobieta miała ładne brązowe włosy i
cerę białą jak pergamin. Wkrótce spojrzała ponura na drzwi i mnie
stojącą w nich,a następnie lekko się rozchmurzyła i powiedziała:
- Emili, jak dobrze Cie widzieć .
-Mamo!- krzyknęłam podbiegając do łóżka i klękając przy chorej matce.
- Posłuchaj nie mogę Ci powiedzieć ,że nic mi nie będzie nie mogę Cie okłamywać.
- Co na myśli ?!- zapytałam oburzona mamy
- Dziecko ..... Ja umieram- powiedziała spokojnym głosem
- Nie.... NIE!!!!- krzyknęłam zanosząc się płaczem- Ty nie możesz umrzeć nie mam nikogo innego co ja teraz zrobię bez Ciebie?!
- Posłuchaj mnie kochanie, to czego się teraz dowiesz zmieni twoje życie,ale obiecaj ,że wysłuchasz mnie do końca - powiedziała z nutką stanowczości mama
- O-obiecuje ..... przysięgam -powiedziałam w końcu niepewnie
- Posłuchaj nie jestem twoją biologiczną matką- powiedziała całkiem opanowanym tonem
- J-jak to!- powiedziałam oburzona
- Nie przerywaj mi ,a więc kiedy byłaś mała twoi prawdziwi rodzice oddali mi Cię pod opiekę ,ponieważ ich kraj był w niebezpieczeństwie i nie chcieli Cię narażać. Widzisz ty nie jesteś zwykłym dzieckiem Emili ty jesteś
szamanką.
- Szamanką!? To jakieś jaja !- powiedziałam ,w końcu to niedorzeczność ja szamanką?!
-Wiem ,ze to brzmi jak kiepski żart ,ale chyba bym Cie nie okłamywałam na łożu śmierci?- powiedziała moja ,, mama" przypominając mi powagę sytuacji.
- No nie -powiedziałam spoglądając przepraszająco na mamę
- A wiec rodzice cię tu zostawili ,a sami polegli podczas walki o kraj. Po moim odejściu nie chce byś dokończyła żywot w sierocińcu ,a następnie w jakiejś kawalerce jak zwykły śmiertelnik, chcę byś wróciła do swojego świata ,a następnie ułożyła tam sobie życie. Kiedy wkrótce zakończę życie chcę abyś poszła do domu i spakowała się do plecaka podróżnego ,a następnie byś wyjęła pieniądze schowane w szkatułce pod szafą w sypialni. Tam znajduje się waluta ,której będziesz potrzebowała w świecie szamanów. Do świata szamanów dostaniesz się wypowiadając te słowa pod drzewem na polanie za domem.- powiedziała dokładnie i podała mi do ręki kartkę złożoną na cztery części - pojawisz się przy drzewie w świecie szamanów jak co działa to też w drugą stronę. Tamto drugie drzewo znajduje się na tak zwanym Strasznym Wzgórzu. Ponieważ twoje forijoku ,czyli tak zwana magiczna energia życiowa jest jeszcze za mała jak na szamankę ,więc będziesz wyczerpana po tym zaklęciu. Radzę Ci w związku z tym zostać pod rzekomym drzewem przez pierwszą noc i weź ze sobą jakąś broń.
-Broń?
- Pamiętasz ten tajemniczy worek pod moim łóżkiem?!
-Tak, nigdy nie pozwalałaś mi go dotykać.
- W środku schowana jest broń jaką zostawili Ci rodzice tak zwane Guan-Dao. Wiem ,że nie umiesz nim walczyć ,ale będziesz chociaż trochę bezpieczniejsza ,a i jeszcze dwie ostatnie rzeczy.Po pierwsze twoją broń trzeba złożyć do walki zrobisz to podrzucając je do góry ,a części same się połączą. Po drugie kiedy spotkasz osobę wrogo nastawioną ,lecz nie powie Ci wprost ,że chce walczyć nie atakuj przez przeczucia nawet jak on wyciągnie broń , w tamtym świecie każdy chce się upewnić z kim ma do czynienia po prostu pozory mylą
- Dobrze- powiedziałam nagle pewna siebie sama nie wiem czemu.
- Już wszystko wiesz więc mój czas nadszedł - powiedziała mama uśmiechając się do mnie
- Mamo - powiedziałam smutna i zaczęłam płakać
- Obiecaj mi coś- powiedziała- że nie będziesz już nigdy płakać.-powiedziała cicho ,a następnie zadowolona z siebie wyzionęła ducha.
- Obiecuję- powiedziałam zatrzymując łzy ,a następnie wyszłam z pokoju i szpitala kierując się ku domu.
Droga szybko mi minęła. Po przyjściu do domu spakowałam się chowając do torby tagrze pieniądze.
Guan -Dao miałam złożone w ręce ,bo na polanę mogłam wyjść tyłem domu unikając gapiów. Mając plecak na plecach i broń w ręce stanęłam przed drzewem i wypowiedziałam zaklęcie. Na chwile urwał mi się film ,a następnie pojawiłam się na stromej górce pod drzewem. Zaówarzyłam ,że dopiero zaczyna zachodzić słońce. Jak mówiła mama byłam wyczerpana, więc oparłam się wygodnie o drzewo upewniając się ,że nikogo nie ma w pobliżu i zaczęłam obserwować zachód słońca starając się zdrzemnąć.
- Emili, jak dobrze Cie widzieć .
-Mamo!- krzyknęłam podbiegając do łóżka i klękając przy chorej matce.
- Posłuchaj nie mogę Ci powiedzieć ,że nic mi nie będzie nie mogę Cie okłamywać.
- Co na myśli ?!- zapytałam oburzona mamy
- Dziecko ..... Ja umieram- powiedziała spokojnym głosem
- Nie.... NIE!!!!- krzyknęłam zanosząc się płaczem- Ty nie możesz umrzeć nie mam nikogo innego co ja teraz zrobię bez Ciebie?!
- Posłuchaj mnie kochanie, to czego się teraz dowiesz zmieni twoje życie,ale obiecaj ,że wysłuchasz mnie do końca - powiedziała z nutką stanowczości mama
- O-obiecuje ..... przysięgam -powiedziałam w końcu niepewnie
- Posłuchaj nie jestem twoją biologiczną matką- powiedziała całkiem opanowanym tonem
- J-jak to!- powiedziałam oburzona
- Nie przerywaj mi ,a więc kiedy byłaś mała twoi prawdziwi rodzice oddali mi Cię pod opiekę ,ponieważ ich kraj był w niebezpieczeństwie i nie chcieli Cię narażać. Widzisz ty nie jesteś zwykłym dzieckiem Emili ty jesteś
szamanką.
- Szamanką!? To jakieś jaja !- powiedziałam ,w końcu to niedorzeczność ja szamanką?!
-Wiem ,ze to brzmi jak kiepski żart ,ale chyba bym Cie nie okłamywałam na łożu śmierci?- powiedziała moja ,, mama" przypominając mi powagę sytuacji.
- No nie -powiedziałam spoglądając przepraszająco na mamę
- A wiec rodzice cię tu zostawili ,a sami polegli podczas walki o kraj. Po moim odejściu nie chce byś dokończyła żywot w sierocińcu ,a następnie w jakiejś kawalerce jak zwykły śmiertelnik, chcę byś wróciła do swojego świata ,a następnie ułożyła tam sobie życie. Kiedy wkrótce zakończę życie chcę abyś poszła do domu i spakowała się do plecaka podróżnego ,a następnie byś wyjęła pieniądze schowane w szkatułce pod szafą w sypialni. Tam znajduje się waluta ,której będziesz potrzebowała w świecie szamanów. Do świata szamanów dostaniesz się wypowiadając te słowa pod drzewem na polanie za domem.- powiedziała dokładnie i podała mi do ręki kartkę złożoną na cztery części - pojawisz się przy drzewie w świecie szamanów jak co działa to też w drugą stronę. Tamto drugie drzewo znajduje się na tak zwanym Strasznym Wzgórzu. Ponieważ twoje forijoku ,czyli tak zwana magiczna energia życiowa jest jeszcze za mała jak na szamankę ,więc będziesz wyczerpana po tym zaklęciu. Radzę Ci w związku z tym zostać pod rzekomym drzewem przez pierwszą noc i weź ze sobą jakąś broń.
-Broń?
- Pamiętasz ten tajemniczy worek pod moim łóżkiem?!
-Tak, nigdy nie pozwalałaś mi go dotykać.
- W środku schowana jest broń jaką zostawili Ci rodzice tak zwane Guan-Dao. Wiem ,że nie umiesz nim walczyć ,ale będziesz chociaż trochę bezpieczniejsza ,a i jeszcze dwie ostatnie rzeczy.Po pierwsze twoją broń trzeba złożyć do walki zrobisz to podrzucając je do góry ,a części same się połączą. Po drugie kiedy spotkasz osobę wrogo nastawioną ,lecz nie powie Ci wprost ,że chce walczyć nie atakuj przez przeczucia nawet jak on wyciągnie broń , w tamtym świecie każdy chce się upewnić z kim ma do czynienia po prostu pozory mylą
- Dobrze- powiedziałam nagle pewna siebie sama nie wiem czemu.
- Już wszystko wiesz więc mój czas nadszedł - powiedziała mama uśmiechając się do mnie
- Mamo - powiedziałam smutna i zaczęłam płakać
- Obiecaj mi coś- powiedziała- że nie będziesz już nigdy płakać.-powiedziała cicho ,a następnie zadowolona z siebie wyzionęła ducha.
- Obiecuję- powiedziałam zatrzymując łzy ,a następnie wyszłam z pokoju i szpitala kierując się ku domu.
Droga szybko mi minęła. Po przyjściu do domu spakowałam się chowając do torby tagrze pieniądze.
Guan -Dao miałam złożone w ręce ,bo na polanę mogłam wyjść tyłem domu unikając gapiów. Mając plecak na plecach i broń w ręce stanęłam przed drzewem i wypowiedziałam zaklęcie. Na chwile urwał mi się film ,a następnie pojawiłam się na stromej górce pod drzewem. Zaówarzyłam ,że dopiero zaczyna zachodzić słońce. Jak mówiła mama byłam wyczerpana, więc oparłam się wygodnie o drzewo upewniając się ,że nikogo nie ma w pobliżu i zaczęłam obserwować zachód słońca starając się zdrzemnąć.
Problemy techniczne ;--;
Jak już pewnie zaówarzyliście nie dotrzymałam wczoraj danego słowa ;-; Wybaczcie ,ale nie miałam na to wpływu. Mój ,,kochany" tata zrobił mi w domu straszną awanturę i w efekcie tak się na niego wkurzyłam ,że zabrałam rzeczy i wyniosłam się do dziadka jak narazie przewiduje do wtorku .3. Pisze dopiero teraz ,ponieważ po wczorajszej całodniowej awanturze najzwyczajniej w świecie nie miałam siły i chciało mi się tym wszystkim za przeproszeniem rzygać. W takiej sytuacji mam do dyspozycji tylko mały komputer dziadka ,ale mimo słabego internetu jest całkiem w porządku ;3 Postaram się wrzucić dziś opowiadania z bloga Shaman King na ten ,a jutro tamtego usunę (aby czytelnicy tamtego mieli czas przeczytać ,,przenosiny" i wiedzieli gdzie mnie szukać .3.) Postaram się ,ale wątpi ,że zrobię to samo z opowiadaniami Durarara ,gdyż musiałabym tamtego bloga ,,od-usunąć" XD i przerzucić opowiadania z tamtego tu ,a następnie znowu usunąć (nie wiem ,czy posty z tamtego bloga się zachowały. Myślę ,że tak ,ale nigdy czegoś takiego nie robiłam ,więc nie wiem .3.) Nie przeciągając idę robić zado z matmy i polaka ,a następnie biorę się za bloga. (musze wyrobić sie do 22.30 ,bo leci pan i pani Smith *.* Bedzie rozróba! XD) Dzia!
wtorek, 10 września 2013
+ opowiadania przeniesione .3.
Mój blog ,,Izaya Kingdom" ze względu na pewne problemy (jeśli nie czytałeś/aś tamtego bloga to nie pytaj ,bo jestem tym zmęczona) został usunięty mimo dużej liczbie wyświetleń. e względu na to na tego bloga zostanie dodane zkończone przezemnie już na tamtym blogu opowiadanie ,oraz pierwsza część innego z tego samego anime ;D Może ktoś sie nawet ucieszy ;3 (Męczyłam się z tamtymi opowiadaniami i mimo ,że yaoi dalej lubie to kończe z pisaniem tego garunku opowiadań ze względu na rodzine itp.) Choć jeszcze nikt nie komętował nic na tej witrynie mam nadzieje ,że z czasem komuś sie to spodoba .3. Myśle ,czy nie usunąć karty na góże ,,Shaman King" i przeżucić opowiadania z tamtego bloga tagrze tutaj. Nie jest tego za wiele ,a na jednym blogu będzie mi wygodniej i przejrzyściej ;D Tak, tak chyba zrobie ;3 A więc (nie zaczyna sie zdania od ,,a więc" XD) dziś zostaną wrzucone na ten blog opowiadania z anime Durarara i Shaman King .3. Myśle jeszcze ,czy są anime z ,których jeszcze moge pisać opowiadania ,ale póki co nic nie przychodzi mi do głowy na tyle uparcie by wziąść pod uwagę (w zakątkach mej wyobrażni kręci sie tagrze Mirai Nikki i Dedman Wonderland ,ale póki co nie mają na co liczyć :3) Aha! Skoro tamte zamiary opowiadań tak rozpisywałam to dodam ,że w ,,Shaman King" postacią docelową jest Len Tao ,a w Durarara ,Izaya Orihara. Jestem świadoma ,że nikt tego nie przeczytał ,ale rzeby nie było ,że nic nie pisałam .3. Jestem troszke zmęczona ,więc nic więcej nie pisze tylko idę coś zjeść i robić to co zapowiedziałam ;3 Dzia!
piątek, 6 września 2013
Wielkie otwarcie i ide spać XD
Siemanko! Z tej strony Emili Kagane ,ale mówią na mnie Lili-chan ;D Oto otwarcie mojego 3 bloga (było ich więcej ,ale do dupy i usunełam .3.) i z buta mówie co tu będzie. Od dawna po nocach mam takie myśli ,że w moich ulubionych anime pojawia sie nowa postać Lili i tam robi różne rzeczy itp. I chodzi o to ,że to sie staje coraz bardziej natarczywe >.< Musze to gdzieś zapisać (,czyli na tym blogu .3.) i wymyślać konkretną historie Lili. Jeśli wiecie o co mi chodzi to zapraszam ,a jeśli nie to rozkminiaj! XD
Anime ,z których będą opowiadania:
1.Pandora Hearts- w tym opowiadaniu Lili jest łańcuchem. Ogólnie Lili to długowłosa blondynka o czerwonych ,lub zielonych oczach (zalezy od opowiadania .3.). W tym opowiadaniu (,bo zapomniałam dodac ,że te opowiadania będą romantyczne [ na miare anime]) Lili będzie bojażliwą ,jednak silną dziewczyną (łańcuchem) z kocimi uszami i ogonem. Oczywiście chłopakiem do ,którego dąrzę jest Xerxes Break ,czyli moja ulubiona postać z tego anime. To tyle ;D2. Naruto- nie mogło zabraknąć mojego ulubionego tasiemca (narazie) .3. Postacią docelową jest tu Deidara (z przebłyskami Sasuke, Hidana i Sasoriego) Dei to moja ukochana postać z tego anime ( widzaiłam rozsypane w pizdu kilkadziesiąt odcinków ,więc wiele nie wiem XD Mam zamiar dopiero zobaczyć całe ;P Tutaj Lili z czasem wstępue do akatsuki z powodów..... zobaczycie XD Jej ,,moce" ( wiem, wiem ,,jutsu" ,ale są jakieś rodzaje ,a ja sie nie znam i ona ma takie zawijasy ala tatuaże na rękach i nogach .3. I ona posługuje sie czakrą jako ogniem i np. strzela nim , samozapłon itp. To tyle .3.
3. Kuroshitsuji- Sama nie wiem czemu ,ale mi sie to śni ,wiec nie popuszcze XD Nie mam pojęcia kto jest postacią docelową! Fakt, możliwe ,że Sebastian ,ale ja najbardziej z tego anime lubie Grella i Undertakera!XD Ech ...nieważne tak jest ciekawiej ;3 A ,wiec tu Lili (nie zabijcie mnie to moja wyobrażnia!) jest siostrą Ciela ,która w czasie pożaru by uratować siebie i brata zawarła kontrakt z Sebastianem ,a następnie po pożarze ,,oddała" kontrakt Cielowi i wymazała mu sie z pamięci. Sebcio od tamtej pory służył Cielowi ,a mały nie wie ,że na koniec jego ,,życzenia" Sebcio go nie zabije tylko kiedy umrze zje dusze Lili .3. Mam zrytą banie ,ale trudno ,bywa . Nikt nie każe wam tego czytać. To tyle ;D
4. Shaman King- nie pisze wiele. Na te opowiadanie przeznaczony jest inny mój blog (link w zakładce) ,wiec już tu 2 raz nie pisze .3. Postacią docelową jest Len Tao.Nie opisuje ,bo mi sie nie chce. ( jak tytuł wskazuje opowiadania DO PODUSZKI. Zgadnijcie czemu? Bo wymyślam to noca ,a pisze zazwyczaj w godzinach wieczornych i chce mi sie spac i śnić o Lili .3.)
5. Vampire Khing - nie jestem pewna ,czy to sie aby napewno pojawi ,ale jeśli już to postacią docelową będzie ,abo Zero (najpewniej) ,albo Shiki (raczej nie ,bo zabardzo lubie i jego i Rime by im to robić T-T) . Lili to jest biologiczną curką pana dyrektora Crossa (<333) i kiedyś kiedy przez zasrane przyjęcia Kaname nie ma czasu sie posilić (no krew nie...) to gryzie Lili jescze człowieka. Jako ,że Kuran to wampir czystej krwi Lili zmienia sie w wampira i zostaje wyrzucona z szeregów łowców. Mimo to na siłe to nich sie wpycha by znaleść podczas innych misi Kurana i nie spaść do pozomu E .3.Jest ona zajebistym parkurowcem i reszta w ewentualnym opowiadaniu ;D
6.Guilty Crown- Lili ,członkini Grabarzy podczas jednej z akcji zostaje pochwycona przez rząd ,a Gai i inni myślą ,że nie żyje (spadła z wyskości ,ale nie wiedzą ,że wpadła do głębszej fontanny ;3) Postacią docelową jest tu Gai Tsutsugumi (lovciam długie włosy i dotego bląd <33) 2 lata póżniej Grabarze znowu atakują rząd aby uwolnić swojego sprzymierzeńca Kenjego nieświadaomie uwalniają też bezradną (,ale wciąż upatrą i silną) Lili. Ta jednak nie zdanża na czas do nich dołączyć i zdana na siebie szuka ich ,by następnie wrócić w ich szeregi i przy okazji przynieść genom (chyba tak to sie nazywało XD ) Gaiowi. Ten dostaje moce takie jak Shu i tak jak Shu ma Inori tak Gai będzie posługiwał sie Lili .... ,ale dowiecie sie jak ;D To tyle .3.
To tyle .3. Jak coś mi sie przypomi to dopisze ,a opowiadania durarara! troszke (mało) yaoi i takie jak tu to w linku w zakładce wyżej . Dzia!!!! *idzie po mleko i oglądać Dedman Wonderland / jutro sobota!/ myślałam ,że środa XD/obczajam czatruletke *.*/ tak,tak ,wiem pa!*
Subskrybuj:
Posty (Atom)